Ostatnie pożegnanie i nowi członkowie
- To Aischa , Ais-chan
to Uchiha Itachi oraz Kisame Hoshigaki , obydwoje są członkami organizacji
Akatsuki . Ais , co myślisz o dołączeniu do tej organizacji ? - Może nie
powinienem obarczać 10 latki taką trudna decyzją . No ale cóż ona musi wyrobić
sobie własne zdanie na różne tematy .
- Ale Naruto - sama ,
przecież to są przestępcy .- Dziwiła się Ais , no cóż nie dziwie się jej , sam
nie jestem 100 procentowo pewien tej decyzji . Przez jej twarz przelatywało
wiele uczuć , od szoku po niepewność, w końcu po 2 minutach wyczekiwania
na odpowiedź , postanowiłem sam zadecydować .
- Aischa , to są
zbiedzy tacy jak my . Jednak jeżeli nie chcesz , to odmówimy im . - Mała
jeszcze chwilę się zastanawiała .
- Hai , jeżeli mój
oniisama chce dołączyć od tej organizacji , to ja też chcę . - Postanowiła .
Jej wzrok był pewny . Dopiero teraz dotarło do mnie że ona zrobi dla mnie
wszystko , a takimi ludźmi warto się otaczać .
Odwróciłem się już
całkowicie do członków Akatsuki i od powiedziałem .
- Dobrze więc ,
postanowione . Odpowiedź na waszą propozycję brzmi hai . Zgadzamy
się , jednak pod warunkiem że Ais-chan także dołączy jako nowy
członek . - Patrzyłem na Tobiego , przez jego głupią maskę , nic nie dało
się wyczytać .
- Hai , jednak Naruto ,
jeżeli chcesz dołączyć to musisz pokonać jednego z naszych członków w
walce na śmierć i życie . - Wiedziałem o tym , przy wcześniejszym spotkaniu z
Itachi , spotkałem go jeszcze przed tym incydentem z moją śmiercią , podczas
jednej z misji . Opowiedział mi jak przebiega dołączanie do tej bezwzględnej
organizacji . Przytaknąłem .
- Zostawcie Jiraye mnie
, zajmę się nim . - Swoje kroki skierowałem w stronę klękającego sannina
. Jiraya miał liczne płytkie cięcia , jednak było też sporo głębszych jak
np. rana przecinająca jego pierś na skos . - Nieźle cię poturbowali
Jiraya , wiesz , zastanawiam się czy nie wykończyć cię tu i teraz ,
jednak puki co powstrzymam się od tych chęci . Możesz mi się jeszcze przydać .
- Sannin podniósł głowę tak że można było widzieć jego twarz ,
przewijały się przez nią różne emocje : smutek , dezorientacja , szczęście ,
nawet strach się pojawił .
- Czemu chcesz
dołączyć do tej głupiej organizacji ? Przecież kochasz Konoche , sam mówiłeś że
oddał byś za nią życie , co się takiego zmieniło ? Nie
rozumiem . - Zbliżyłem się do niego na odległość jednego kroku i uklęknąłem
.
- ZNAM
P R A W D Ę .... o ojcu , o matce i o was wszystkich . - Znów
aktywowałem Enmagana i spojrzałem prosto w oczy Jirayi . Widziałem
wszystko , wszystkie jego myśli , jego smutki , zmartwienia , jego przyszłość
jak i przeszłość , wszystkie punkty czakry , co jest za nim i przednim .
To właśnie jest pierwszy poziom mojego Kekkei Genkai : Enmagana . - Znam ciebie
lepiej niż ty sam , wiem co myślisz , co czujesz ,
WIDZĘ W S Z Y S T K O . Widzisz ja naprawdę
umarłem , jednak Kyuu mnie wyleczył jedną z najpotężniejszych technik jakie
istnieją . Kiedy balansowałem na krawędzi życia i śmierci , przez dwa dni
trafiłem do podziemi i zgadnij na kogo tam spotkałem . Mojego ojca i
matkę , wiesz że on tak naprawdę jest tam panem , zawsze był , na ziemi
był znany jako Minato Namikaze , sprowadził do piekła też
matkę , ale mniejsza z tym , podczas dwudniowej nieobecności spotkałem
moją drugą część ... - Dalszą wypowiedź przerwał mi Tobi .
- A
więc to prawda, przepowiednia o jin i jang . . to wszystko prawda
. Będę ci wierni Książę reszta Akatsuki również
.- Tobiukłoniłmi się . Wszyscy oprócz Uzumakiego byli zdziwieni zachowaniem
zawsze głupkowatego Tobiego , teraz poważni , w jego głosie było słychać
ogromny szacunek . Ja zaś nie zwróciłem na niego uwagi . Zabawne było
przyglądać się wciąż zmieniające się jak film , uczucia wielkiego sannina
Konohy . Ręką dotknąłem czoła Jirayi , lekkie złote światło pojawiło się
w miejscu dotykanym przeze mnie . Wymazałem mu ostatnie wydarzenia
z pamięci i uśpiłem go . Wstałem z klęczek i odwróciłem się w stronę
wciąż przyglądających mi się dwom członkom Akatsuki .
- Ays idziemy . Prowadźcie . - Zwróciłem się do Itachiegi oraz
Kisame . Ostatni raz zwróciłem wzrok w stronę Jirayi -
Żegnaj . . . - Znów wróciłem wzrokiem przed siebie .
Tobi i reszta już przemieszała się po drzewach , tylko ja i Ais
zostaliśmy w tyle . - Dobra ruszamy , Ais umiesz może poruszać się po drzewach
? - zapytałem się jej , ona jednak pokiwała tylko twierdząco
głową . - No to ruszamy . -
Przemieszczaliśmy się już dość długi czas , widziałem że Ais zaczyna nierówno
oddychać , nawet Itachi oraz Kisame po wyczerpującej walce ledwo co
już biegli .
- Zróbmy postuj , za dwie godziny wyruszamy dalej w drogę .
**********************************************************************************
( 5 godzin później )
W końcu po 5 godzinach
dotarliśmy do miejsca w którym znajdowało się główne wejście do siedziby
najniebezpieczniejszej organizacji na świecie .
- Naruto - sama jesteśmy
na miejscu . - Tobi wykonał jakieś pieczęcie dzięki którym kamienne drzwi się
otworzyły . Weszliśmy do środka .
C.D.N.
No , notka się pojawiła , tak jak obiecałam ,
przez dwa tygodnie prawdo podobnie nie pojawi się żadna notka , ponieważ jadę (
w końcu ) na te wakacje . Trzymajcie kciuki za pogodę , jej !!! Za błędy
przepraszam , pozdrawiam .