czwartek, 1 sierpnia 2013

Rozdział 5


Ostatnie pożegnanie i nowi członkowie


- To Aischa , Ais-chan to Uchiha Itachi oraz Kisame Hoshigaki , obydwoje są członkami organizacji Akatsuki . Ais , co myślisz o dołączeniu do tej organizacji ? - Może nie powinienem obarczać 10 latki taką trudna decyzją . No ale cóż ona musi wyrobić sobie własne zdanie na różne tematy .
- Ale Naruto - sama , przecież to są przestępcy .- Dziwiła się Ais , no cóż nie dziwie się jej , sam nie jestem 100 procentowo pewien tej decyzji . Przez jej twarz przelatywało wiele uczuć , od szoku po niepewność, w końcu po 2 minutach wyczekiwania na odpowiedź , postanowiłem sam zadecydować .
-  Aischa , to są zbiedzy tacy jak my . Jednak jeżeli nie chcesz , to odmówimy  im . - Mała jeszcze chwilę się zastanawiała .
- Hai , jeżeli mój oniisama chce dołączyć od tej organizacji , to ja też chcę . - Postanowiła . Jej wzrok był pewny . Dopiero teraz dotarło do mnie że ona zrobi dla mnie wszystko , a takimi ludźmi warto się otaczać .
 Odwróciłem się już całkowicie do członków Akatsuki i od powiedziałem .
- Dobrze więc , postanowione .  Odpowiedź na waszą propozycję brzmi hai . Zgadzamy się , jednak pod warunkiem że Ais-chan także dołączy  jako nowy członek . - Patrzyłem na Tobiego , przez jego głupią maskę , nic nie dało się wyczytać .
- Hai , jednak Naruto , jeżeli chcesz dołączyć to musisz pokonać jednego z naszych członków  w walce na śmierć i życie . - Wiedziałem o tym , przy wcześniejszym spotkaniu z Itachi , spotkałem go jeszcze przed tym incydentem z moją śmiercią , podczas jednej z misji  . Opowiedział mi jak przebiega dołączanie do tej bezwzględnej organizacji .  Przytaknąłem .
- Zostawcie Jiraye mnie , zajmę się nim . - Swoje kroki skierowałem w stronę klękającego sannina .  Jiraya miał liczne płytkie cięcia , jednak było też sporo głębszych jak np. rana przecinająca jego pierś na skos . - Nieźle cię poturbowali Jiraya  ,  wiesz , zastanawiam się czy nie wykończyć cię tu i teraz , jednak puki co powstrzymam się od tych chęci . Możesz mi się jeszcze przydać . - Sannin podniósł głowę tak że można było widzieć jego twarz  ,  przewijały się przez nią różne emocje : smutek , dezorientacja , szczęście , nawet strach się pojawił .
-  Czemu chcesz dołączyć do tej głupiej organizacji ? Przecież kochasz Konoche , sam mówiłeś że oddał byś za nią życie  , co się takiego zmieniło ?  Nie rozumiem . - Zbliżyłem się do niego na odległość jednego kroku i  uklęknąłem  .
- ZNAM    P R A W D Ę  .... o ojcu , o matce i o was wszystkich  . - Znów  aktywowałem Enmagana i spojrzałem prosto w oczy Jirayi . Widziałem wszystko , wszystkie jego myśli , jego smutki , zmartwienia , jego przyszłość jak i przeszłość , wszystkie punkty czakry , co jest za nim  i przednim . To właśnie jest pierwszy poziom mojego Kekkei Genkai : Enmagana . - Znam ciebie lepiej niż ty sam , wiem co myślisz  , co czujesz , WIDZĘ    W S Z Y S T K O .  Widzisz ja naprawdę umarłem , jednak Kyuu mnie wyleczył jedną z najpotężniejszych technik jakie istnieją . Kiedy balansowałem na krawędzi życia i śmierci , przez dwa dni trafiłem do podziemi  i zgadnij na kogo tam spotkałem . Mojego ojca i matkę , wiesz że on tak naprawdę jest tam panem , zawsze był  , na ziemi był znany jako Minato Namikaze  , sprowadził do piekła też matkę  , ale mniejsza z tym , podczas dwudniowej nieobecności spotkałem moją drugą część ... -  Dalszą wypowiedź przerwał mi Tobi .
- A więc to prawda, przepowiednia o jin i jang  . . to wszystko prawda .   Będę ci wierni Książę  reszta Akatsuki  również  .- Tobiukłoniłmi się . Wszyscy oprócz Uzumakiego byli zdziwieni zachowaniem zawsze głupkowatego Tobiego , teraz poważni , w jego głosie było  słychać ogromny szacunek . Ja zaś nie zwróciłem na niego uwagi . Zabawne było przyglądać się wciąż zmieniające się jak film  , uczucia wielkiego sannina Konohy . Ręką dotknąłem czoła Jirayi  , lekkie złote światło pojawiło się w miejscu dotykanym przeze mnie  .  Wymazałem mu ostatnie wydarzenia z pamięci  i uśpiłem go . Wstałem z klęczek i odwróciłem się w stronę wciąż przyglądających mi się  dwom członkom Akatsuki . 
- Ays  idziemy . Prowadźcie . - Zwróciłem się do Itachiegi oraz Kisame  . Ostatni raz zwróciłem wzrok w stronę  Jirayi  - Żegnaj  . . .  -  Znów wróciłem wzrokiem przed siebie  . Tobi i reszta już przemieszała się po drzewach ,  tylko ja i Ais zostaliśmy w tyle .  - Dobra ruszamy , Ais umiesz może poruszać się po drzewach ? - zapytałem się jej  ,  ona jednak pokiwała tylko twierdząco głową  . - No to ruszamy . -  
            Przemieszczaliśmy się już dość długi czas , widziałem że Ais zaczyna nierówno oddychać , nawet  Itachi oraz Kisame  po wyczerpującej walce ledwo co już biegli . 
- Zróbmy postuj  , za dwie godziny wyruszamy dalej w drogę . 



**********************************************************************************

( 5 godzin później )
W końcu po 5 godzinach dotarliśmy do miejsca w którym znajdowało się główne wejście do siedziby najniebezpieczniejszej organizacji na świecie .
- Naruto - sama jesteśmy na miejscu . - Tobi wykonał jakieś pieczęcie dzięki którym kamienne drzwi się otworzyły . Weszliśmy do środka .



C.D.N.


No , notka się pojawiła , tak jak obiecałam , przez dwa tygodnie prawdo podobnie nie pojawi się żadna notka , ponieważ jadę ( w końcu ) na te wakacje . Trzymajcie kciuki za pogodę , jej !!! Za błędy przepraszam , pozdrawiam .




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz